O tym, że noworodek może znajdować się w okolicznościach zagrażających jego życiu, mundurowych poinformował pracownik MOPS-u. Policjanci i strażacy nie zastanawiali się długo i przez okno weszli do mieszkania, gdzie zastali śpiącego mężczyznę oraz płaczące niemowlę. Ojciec dziecka, na blisko 80 dni trafił do aresztu.
W ubiegłym tygodniu policjanci otrzymali zgłoszenie, że w jednym z tarnogórskich mieszkań słychać płacz niemowlęcia. W mieszkaniu miał znajdować się ojciec dziecka, jednak nie było z nim żadnego kontaktu. Na miejscu interwencji oprócz policjantów, strażaków i ratowników medycznych, była również matka dziecka, która wyszła na chwilę z mieszkania pozostawiając dziecko pod opieką ojca. Dziecko płakało, a drzwi do mieszkania były zamknięte. Pomimo dobijania się do nich, mężczyzna nie otwierał. Policjanci i strażacy nie zastanawiali się długo i przez okno weszli do mieszkania. Okazało się, że 28-latek tak mocno zasnął, że nie był w stanie obudzić go płacz dziecka oraz wołanie i dobijanie do drzwi mieszkania. Męzczyzna obudził się dopiero kiedy do mieszkania weszli funkcjonariusze. Badanie stanu trzeźwości wykazało, że tarnogórzanin był trzeźwy. Jak sam określił ze zmęczenia głęboko zasnął i nie słyszał płaczu córki. Na szczęście dziewczynce nic się nie stało. Przebadana przez lekarzy, została w domu pod opieką matki. Niestety ojciec dziecka, na blisko 80 dni trafił do aresztu. Jak się okazało podczas wykonywanych czynności, miał do odbycia karę więzienia i był poszukiwany celem ustalenia miejsca jego pobytu.